Konsekwencja, to termin, który każdy z nas świetnie rozumie. Jest to postępowanie oparte na ściśle określonych zasadach, zgodne ze świadomym wcześniej założonym planem, czy też pewna logiczna ciągłość w działaniu prowadząca do uzyskania konkretnego celu.
W czym przejawia się zatem konsekwencja w wychowaniu i szkoleniu psów?
Można powiedzieć, że mamy co najmniej cztery różne aspekty konsekwencji w procesie mającym na celu posiadanie wychowanego, dobrze ułożonego czworonoga.
Przede wszystkim konsekwentni mamy być w przekazaniu psu zasad panujących w domu i w relacjach z nami. Należy pokazać psu, gdzie wolno mu wejść, a które miejsca są zakazane. Prawie każdy właściciel ma takie miejsca, w których psu nie wolno przebywać. Dla jednych jest to łazienka, a dla innych sypialnia lub pokój dzieci. Zagłębiając się w szczegóły, nie życzymy sobie zwykle, aby pies przebywał na naszych sofach i fotelach, czy też w łóżku, nie chcemy też oczywiście, by pies nagle znalazł się na stoliku, czy ławie w salonie. Pierwszy aspekt konsekwencji to również zasady typu: „nie skacz na mnie”, „ nie ciągnij”, „przesuń się, gdy idę korytarzem”, „nie żebraj przy stole” i „nie kradnij jedzenia z blatu”. Tutaj należy też wspomnieć o zasadzie inicjowania zabawy przez właściciela, a następnie kończeniu jej w zrozumiały dla psa sposób. Od najwcześniejszych dni w naszym domu pies musi nauczyć się, że nie wolno na nas wymuszać kontaktu, że nie podejmujemy płynących od niego sygnałów i zachęt do robienia tego, co akurat psu przyszło do głowy. Konsekwentne postępowanie w tej sytuacji jest kluczowe, aby pies zrozumiał, kto jest przewodnikiem w relacji człowiek – pies. Wymaga to od nas olbrzymiego wysiłku emocjonalnego, bo bardzo trudne jest ignorowanie ukochanego szczeniaka, czy też starszego, ale nowo przybyłego członka naszego stada. Konsekwencja w przekazywaniu psu zasad wymaga od nas wprowadzenia słowa klucz, słowa, które będzie sygnałem stopu dla wszelkich nieakceptowanych przez nas działań. Z reguły jest to słowo „nie”, „fe”, czy też sekwencja „nie wolno”. Wspomniałam zaledwie o kilku zasadach wychowawczych, gdyż chciałam przede wszystkim zwrócić uwagę na pojęcie konsekwencji w stosowaniu powyższych, a również każdych innych reguł i zasad wychowywania. Konsekwentnie, to znaczy zawsze w taki sam sposób.
Posługując się przykładami łatwiej pokazać co mam na myśli.
Wyobraźmy sobie, że pies pod okiem szkoleniowca zaczął uczyć się już pierwszych elementów posłuszeństwa. Na spotkaniach szkoleniowych ćwiczone jest jak prawidłowo chodzić na luźnej smyczy, bez ciągnięcia i bez przechodzenia z jednej strony właściciela na drugą. Właściciel poznał już zasadę, wie jak reagować, wie, że może zrobić szybki obrót, gdy pies ciągnie lub, że może się zatrzymać, a następnie zmotywować psa ponownie do obejścia właściciela z tyłu i siadu przy nodze. W każdym razie zna możliwe warianty działania, których jest oczywiście więcej niż wspomniane wyżej w sytuacji, gdy pies ciągnie. Konsekwencja w wychowaniu oznacza, że już zawsze chodzenie na luźnej smyczy będzie się odbywać w taki aktywny i prawidłowy sposób. Nie tylko na spotkaniu szkoleniowym obowiązują te zasady chodzenia. Niestety często obserwuję, że właściciele dają się wyciągać psom na spacer, przeciągać przez ścieżkę w poszukiwaniu nowych zapachów, czy wyszarpywać na powitanie nadchodzącego kolegi. Właściciele na to przyzwalają i tym samym są niekonsekwentni, a jednocześnie niecierpliwią się, że pies robi bardzo wolne postępy w szkoleniu. Pies po prostu gubi się w tym, co jest wymagane. Raz mu wolno ciągnąć a następnym razem nie. Należy pomóc psu osiągać szybkie postępy w nauce i być konsekwentnym.
Kolejny przykład zaczerpnięty z etykiety domowej. Generalnie chcemy nauczyć psa, aby nie żebrał przy stole, odsyłamy go na miejsce gdy jemy posiłek, nie zwracamy uwagi na jego wiecznie głodne oczy i ślinę kapiącą z pyska oraz coraz większą jej kałużę na podłodze. Aż tu pewnego dnia przychodzą do nas goście, stół suto zastawiony wędlinami i okazuje się, że córka przyjaciółki nie bardzo lubi tłuszczyk, który okala szynkę. Pada szybka i niestety błędna decyzja, by tłuszczykiem poczęstować psa. W ten sposób znów jesteśmy niekonsekwentni, bo przecież pies nie rozumie uzasadnienia tej sytuacji. Dla niego jest kolejny dowód na to, że czasem się udaje coś wyżebrać więc warto próbować.
Jednym z przykładów budzących największe emocje jest wybiórcze pozwalanie psu na wchodzenie do naszego łóżka. Okazuje się na przykład, że pozwalamy tylko, gdy pies jest świeżo po kąpieli, ślicznie pachnie i jest czysty. Natomiast nie życzymy sobie psiego towarzystwa w łóżku, gdy pies wrócił z błotnego i deszczowego spaceru. Niestety pies tego wszystkiego nie pojmuje w taki sam sposób. Dla niego jesteśmy po prostu nieprzewidywalni, a doprowadzamy do tego poprzez niekonsekwencję.
Kolejnym aspektem, w którym warto zwrócić uwagę na konsekwencję jest sposób komunikacji z psem. Mam tu na myśli zarówno komunikację werbalną, jak i niewerbalną, a problem dotyczy wszystkich członków rodziny. Naszym obowiązkiem jest nauczyć się komunikować psu te same wymagania w ten sam sposób. Słowo – komenda, sygnał optyczny, czy też głos muszą być początkowo każdorazowo identyczne w przypadku tego samego zadania. Dopiero potem, na etapie zaawansowanym następuje generalizacja i hartowanie komend.
Dobrze by było, aby przed sprowadzeniem psa do domu i rozpoczęciem nauki posłuszeństwa ustalić sobie wspólnie z domownikami słowa kluczowe, czyli komendy, które będą psu podpowiadać, co jest w danym momencie wymagane. Tak samo jak tych samych komend musimy również używać tych samych sygnałów optycznych. Inaczej dezorientujemy psa i spada mu motywacja do pracy. Ustalamy, że „siad” oznacza, że pies ma usiąść obok lub przed przewodnikiem. Od tej pory tylko tego słowa używamy, a nie naprzemiennie „siad”, „usiądź” czy „siadaj”. Co więcej, wszystkie osoby przebywające w towarzystwie psa używają tych samych słów. Tylko wtedy możemy mówić o konsekwentnym nauczeniu psa komendy „siad”.
Konsekwencja, to również egzekwowanie raz wydanych komend do końca, a w szkoleniu, kończenie treningu, gdy pies wykonał coś dobrze i można go za to pochwalić, tym samym utrwalając pożądane zachowanie.
Jeśli wydałam komendę „leżeć” a pies się rozproszył, to moim zadaniem jest zmotywować psa do wykonania tej komendy niezależnie od okoliczności. To wymaga oczywiście trochę sprytu i doświadczenia, ale naprawdę się opłaca, bo uczy psa, że ma właściciela traktować poważnie i że „leżeć” znaczy „leżeć” a nie cokolwiek innego, co w danym momencie jest ciekawsze dla psa. Oczywiście wychowywanie psa i szkolenie go w sposób atrakcyjny jest niezbędne, aby utrzymać wysoki poziom motywacji u psa. Przewodnik ma obowiązek nauczyć się przewidywać zachowania psa, rozumieć język, którym pies komunikuje dyskomfort, zniecierpliwienie czy zmęczenie i respektować to w taki sposób by optymalnie zakończyć trening w sposób pozytywny.
Egzekwowanie komendy do końca ma chyba największe znaczenie przy nauce „przywołania do mnie”. Jest to komenda, przy której zadaniem przewodnika jest bycie zawsze bardziej atrakcyjnym od otoczenia. Pełne zrozumienie i niezawodne wykonanie tej komendy wymaga olbrzymiej cierpliwości i jest mocno oddalone w czasie. To jest jedna z przyczyn, dlaczego właściciele rezygnują w trakcie lub widząc chwilowy postęp spoczywają na laurach. Prawda jest taka, że przywołanie trzeba wzmacniać zawsze i przez całe życie, a w okresie nauki każdorazowo bardzo atrakcyjnie. Niestety bardzo często słyszę wołanie psa, co nie wiąże się z żadnym wyegzekwowaniem przyjścia. Jest takim wołaniem towarzyskim lub rzucaniem słowa „do mnie” po prostu w powietrze. Pies błyskawicznie uczy się, że te okrzyki nic nie znaczą i bynajmniej nie ma ochoty przerywać interesujących go w danym momencie czynności. Zawsze powtarzam moim klientom, że czasem trzeba zrobić z siebie przysłowiowego wariata, żeby wyegzekwować przyjście psa i móc je pochwalić. Na początku oczywiście warunkujemy psa na sekwencje „do mnie” równa się atrakcyjna nagroda i dlatego właśnie wołamy wtedy, gdy wiemy, że pies posłucha, czyli przy minimalnych bodźcach i w małej odległości, tylko po to żeby nagrodzić i z powrotem dać psu wolność biegania. W tej komendzie naprawdę warto być konsekwentnym, gdyż jest ona wyznacznikiem przewidywalności i bezpieczeństwa psa.
Parafrazując definicję słowa konsekwencja podaną wyżej, można stwierdzić, że przejawia się ona w wytrwałym dążeniu do zamierzonego celu. Taki jest właśnie kolejny wymiar konsekwencji w szkoleniu psów. Należy być świadomym faktu, że szkolenie to działanie, które krok po kroku zbliża nas do założonego planu. Wszystko, czego uczymy psa, dzieje się pewnymi etapami, jest procesem stopniowego kojarzenia danej czynności z nagrodą. Zawsze zaczynamy ćwiczyć nową komendę w warunkach spokojnych, znanych psu, stopniowo wprowadzamy umiarkowane rozpraszacze, aż przechodzimy do hartowania komendy w warunkach mocno wymagających i rozpraszających.
Wszystkie wymagania zwiększamy stopniowo pracując tylko nad jednym kryterium jednocześnie. Jeśli uczymy psa komendy „zostań” to pracujemy albo nad dystansem pozostawiania psa, albo nad czasem wykonania polecenia. Metodą małych kroczków budujemy komendę i jej zrozumienie przez psa, co konsekwentnie prowadzi do celu, jakim jest pełna znajomość danej komendy i wykonywanie jej przez psa w różnych sytuacjach.
Metoda małych kroczków ma jeszcze większe zastosowanie w sytuacji, gdy pojawia się jakiś problem behawioralny do rozwiązania. W zależności oczywiście od rodzaju zaburzenia zaleca się często odwrażliwianie czy przeciwwarunkowanie. To jest nic innego jak stopniowe, konsekwentne wystawianie psa na problematyczny bodziec począwszy od minimalnego nasilenia do pełnej ekspozycji.
Wszystkie opisane wyżej aspekty konsekwencji są tak samo ważne i składają się na całość naszych działań z psem. Gdy mamy ich świadomość jesteśmy w stanie zbudować prawidłowe więzi z naszym czworonogiem, być autorytetem, prawdziwym przewodnikiem, cieszyć się zaufaniem psa i umiejętnie się z psem komunikować. Myślę, że nie muszę udowadniać, że bycie konsekwentnym przynosi obopólną radość i jest wyznacznikiem pozytywnej współpracy w relacji człowiek – pies.
Pozwolę sobie natomiast wypunktować do czego prowadzi niekonsekwencja w wychowaniu i szkoleniu psów, gdyż z moich obserwacji wynika, że zbyt często konsekwentni bywamy tylko w niekonsekwencji, znacznie wydłużając proces nauki, a niekiedy prowadząc do poważnych zaburzeń behawioralnych. Oto tylko kilka najważniejszych problemów wynikających z niekonsekwencji:
- Znacznie wydłużony czas nauki podstawowych komend i zasad panujących w domu (również czystości).
- Ugruntowanie się złych nawyków typu ciągnięcie, skakanie na ludzi, podkradanie jedzenia – pies staje się utrapieniem.
- Brak przewidywalności psa – pies stwarza zagrożenie dla otoczenia i sam jest narażony na niebezpieczeństwa.
- Zachwiana więź i brak zaufania.
- Chaos komunikacyjny w relacji z psem – pies zagubiony, niepewny, lękliwy.
- Pies cierpiący na lęk przed samotnością.
- Pies nadmiernie szczekliwy.
- Pies w ciągłym stresie.
- Pies przejmujący kontrolę nad domownikami, nie znający swoich ograniczeń.
- Pies zaborczy, okazujący agresję.
Patrząc na powyższe, czy nie warto zatem być świadomym jak ważna jest konsekwencja w procesie wychowania i szkolenia naszego najlepszego przyjaciela, psa?
Warunkiem do tego, żeby nasze działania wobec psa były konsekwentne jest duża doza cierpliwości i wytrwałości w dążeniu do celu. Cele są oddalone w czasie, ale mimo wszystko jasne, konkretne, mierzalne i osiągalne. Aby je osiągnąć musimy wykazać się umiejętnością skupienia uwagi na psie, koncentracją i produktywnie spędzać czas poświęcony psu. Konsekwentny przewodnik – autorytet dla psa, to też osoba, która zawsze jest o krok przed psem, przewiduje zachowania psa, ma pomysły i jest atrakcyjna, dzięki czemu sprawia, że wspólne chwile są aktywne, pełne wyzwań i interesujących zabaw.